Marketing i sprzedaż to fascynujące dziedziny. Od wielu lat poszukuję prywatnie coraz to lepszych sposobów i podejść. Czytam książki, biorę udział w międzynarodowych szkoleniach i konferencjach, uczę się od mądrych ludzi. Wykorzystuję naukę i najlepsze osiągnięcia. Zacząłem nałogowo korzystać z technologii, automatyzacji i ze wszystkiego, tego co daje nam współczesny świat. I dotarłem do granicy. Granicy, w której człowiek jest w stanie "wygrać" z każdą maszyną, czy robotem.
Dziś wiem, że tą granicą jest ludzka kreatywność, nasza emocjonalność i umiejętność tworzenia. Na koniec dnia wygra to z każdą technologią. Ale kreatywność połączona z technologią to jest dopiero przysłowiowa "petarda".
Roboty mogą konkurować z nami wszędzie tam gdzie są struktury, taktyka, strategia, po prostu logika. Ale nigdy nie będę w stanie "wygrać" z pozornie chaotycznym "artyzmem" i tego, że ktoś dzięki przypływowi inspiracji może stworzyć reklamę, która zainspiruje miliony.
Dlaczego tak się dzieje? Roboty analizują wzorce, szukają logiki postępowania by przewidzieć kolejny ruch. Wielokrotnie przekonywałem się o tym, że technologia pomaga mi zaoszczędzić naprawdę sporo pieniędzy wydanych na reklamę. Z drugiej strony koncepty oparte na kreatywności, emocjach i zrozumieniu drugiego człowieka generowały niesamowite rezultaty.
Moje doświadczenie pokazuje, że kluczowy w marketingu jest efekt "wow", czyli zaskoczenia klienta. Nie tylko ofertą i tym co przygotowaliśmy, ale przede wszystkim sposobem jej podania. Ile razy zdarzyło Ci się powiedzieć - "ale to już było, ja tego nie potrzebuję".
Dzisiejszego dnia miałem konsultację z klientami, którzy działają na szeroką skalę w branży ubezpieczeniowej. Produkty dostępne wszędzie. Powstają więc pytania - jak się wyróżnić i konkurować na konkurencyjnym rynku?
To co nas może wyróżniać to nie tylko produkt, czy usługa ale także obsługa klienta i sposób komunikacji. Po naszym spotkaniu wiemy, że w tej materii jest kompletna "susza", więc możemy zrobić bardzo wiele.
Już teraz rozumiem dlaczego tak często "wygrywałem" z tabunami świetnych analityków.